niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 6. "Naiwność"

- Idziesz? - zapytała z uśmiechem Aya.
- Dogonię Cię.
- Okej. - wyszła z pokoju.
Szukałam mojego ręcznika, gdy ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam się, i moim oczom ukazała sie Naomi.
- No cześć! - wykrzyknęła.
- Hej. Co tu robisz? Nie powinnaś, być już w łazience? - zaciekawiłam się. Rrzadko o tej porze miewałyśmy gości.
- A Ty, to co? - odgryzła się przyjaźnie.
- Właśnie się szykuję, ale nie potrafię znaleźć ręcznika. - na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Pomogę Ci. - zaproponowała.
- Dzięki! - ucieszyłam się.
Chwilę szukałyśmy, ale po paru minutach Naomi zapytała:
- Czy ten ręcznik był zielony w kolorowe motylki?
- TAK! Masz go? - odwróciłam się gwałtownie.
- A nie widzisz? - zaśmiała się ciepło - Był pod kołdrą. - zamyśliła się - Ale... Przecież to jest łóżko Ayashi?
- No tak, i co z tego? - nie rozumiałam o co jej chodzi.
- Schowała go. Specjalnie. Ona chciała Ci zrobić na złość. Żebyś nie zdążyłaś się umyć. I miałaś nie przyjemności z opiekunkami. Wiem to.
- No co Ty. Na pewno nie.
- Możesz mi nie wierzyć, ale słyszałam jej rozmowę, z Miki. Była zadowolona z siebie. Gadała coś tam właśnie o ręczniku, i o przypale. Na stówę. Jestem tego pewna. Po za tym, może Ty tego nie widzisz, ale ona udaje, że jest okej. Jak tu przyszłam, żeby Ci dać prezent, to powiedziała mi, co prawda w sekrecie... Ale tobie mogę powiedzieć, dla twojego dobra.
- No co powiedziała?
- Że przesadziłaś. Że nie ma już sił, i teraz to Ty będziesz cierpieć, teraz to Ona będzie silniejsza.
- Nie wierzę... - pomału usiadłam na łóżku.
- Przykro mi...- przytuliła mnie i pogłaskała. - A właśnie, przekazała ci?
- Ale co? - skrzywiłam brwi.
- Czyli nie. No właśnie. Nie chciała, pewnie, ze względu na siebie i na waszą "przyjaźń" - wywróciła oczami.
- Ale co miała mi dać?
- Zrobiłam dla Ciebie rysunek. Pokazałabym Ci ale nie wiem, gdzie go schowała
- Możesz mi go opisać? - podniosłam kącik ust.
- Oki. Byłam tam Ja i Ty, a nad nami widniał  napis "Przyjaźń na zawsze". Trzymałyśmy się za ręce, i miałyśmy na szyi pewien... -urwała, i zaczęła szukać czegoś w kieszeni.
W milczeniu się jej przypatrywałam. Gdy się zwróciła w moją stronę, pokazała śliczne łańcuszki.
- Miałyśmy to. Te medaliki. Na znak przyjaźni. - Podała mi jeden.
Uważnie mu się przyglądałam. Była to połowa serduszka z napisem Be Fri. Przyozdobione z boku było różyczką. O co chodziło, "be fri"... Po krótkiej chwili przybliżyła swoją połówkę. Teraz zrozumiałam.
- Best friends. - wyszeptała.
- Najlepsi przyjaciele. -dodałam.
- właśnie tak...
- Dziękuję. - przytuliłam ją.
- Nie ma za co. Daj, założę Ci go. - Wyciągnęła rękę.
Już chciałam jej go podać, ale przypomniało mi się, że miałyśmy iść się kąpać!
- O nie! Spóźnimy się na prysznic! - zniszczyłam całą atmosferę.
Wybuchnęła śmiechem.
- Nie śmiej się, ale szybko się zbieraj. - powiedziałam miło, odkładając w bezpieczne miejsce podarunek.
- Już, już. Pójdę, po rzeczy pod prysznic. Dobranoc. - powiedziała i ruszyła w stronę drzwi. Jednak odwróciła się jeszcze i ciepłym głosem powiedziała "pamiętaj, na zawsze". Wyszła.
Nie spotkałam, ani Naomi, ani Ayashi, pod prysznicami. Widocznie były szybsze. Wzruszyłam ramionami.
- Nareszcie! - przywitała mnie z uśmiechem Aya, gdy weszłam do pokoju.
- Cześć. - powiedziałam sucho.
- Michi?... - powiedziała z niepokojem.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Ale o co Ci chodzi?
- Zabawne. - zachichotałam z ironią. - Nie udawaj, okej?
- Ale ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi?
- Wiesz, chociaż raz mogłabyś być, ze mną szczera.
- Jestem. i przykro mi, że mnie podejrzewasz o fałszywość... - zasmuciła się.
Zrobiło mi się jej przykro... Nie chciałam się z nią znowu kłócić... Ale Naomi... Ona mówiła, przecież... Ona nie mogła kłamać... Kłóciłam się w myślach. Po pewnym czasie znów zwróciłam się do Muli.
- Ukryłaś mój ręcznik, żebym się spóźniła na mycie. A co za tym idzie, chciałaś żebym siedziała na dywaniku u dyrektora.
- CO?! - zerwała się z krzesła.
- A może nie mam racji?
- Nie masz! Michi?! CO TY WYGADUJESZ? Ja? Ja bym Ci miała robić na złość?! JAK MOŻESZ?! - "Cholera!" zahuczało w mojej głowie. "Naomi nie miała racji! Ale... Zaraz... Rozmowa... Może jednak to Aya kłamie..? Teraz się nie obroni! A jeśli to było nieporozumienie? Jeśli Nao, się przesłyszała?" Znów moje myśli prowadziły wojnę. "Muszę mieć pewność!"
- W takim razie o czym rozmawiałaś z Miki?- zapytałam już łagodniejszym tonem.
- Z Miki? Ostatnio nie gadałam z nią wcale.
- Ech...- było coraz gorzej... Została mi tylko jedna broń. Obrazek. - Dobra. Nie schowałaś ręcznika, nie gadałaś z Miki. Ale...
- Ale czego się jeszcze dowiem? Jakiego kłamstwa na mój temat? - przerwała mi, ale już nie krzyczała. Naomi i Ayashi, było tak samo przekonujące. Ale skoro zaczęłam, to już skończę.
- Naomi, dała ci prezent dla mnie? No nie?
- No tak.
- Więc czemu mi go nie dałaś?
- Michi co się z Tobą dzieje?! - spojrzała na mnie z troską. - Nigdy nie byłaś taka podejrzliwa.- zrobiła pauzę. - Zapomniałam. Po prostu. Może Tobie nigdy się to nie zdarzało? - Ruszyła w kierunku komody, i spod książek, wyjęła jakąś kartkę. - Proszę, oto ten prezent.
Wzięłam go i obejrzałam. Był taki sam, jak Naomi go opisała. Podeszłam do mojego stolika nocnego, włożyłam do półki obrazek, po czym usiadłam na krześle obok Ayashi.
- Przepraszam... - wymamrotałam. - Znowu, się pomyliłam! I zamiast, wysłuchać najpierw Ciebie, po prostu porozmawiać, Osądziłam Cię. - byłam zła na siebie.
- Cóż... Może zacznę się przyzwyczajać do - głos jej się złamał.
- Do...?
- N-nie ważne... - spuściła głowę.
- Ech... Nie będę nalegać...- chciałam wiedzieć, co zamierzała powiedzieć, ale też się tego bałam. Odpuściłam.
Opowiedziałam jej o rozmowie z Naomi. Wytłumaczyłam czemu tak się uniosłam. Również pokazałam jej naszyjnik. Niestety, tym razem na jej twarzy nie pojawił się uśmiech. To była inna sytuacja. Wtedy tylko nakrzyczałam, ale nie osądzałam jej. A teraz?... Ale jestem głupia!
- Mogłabyś zgasić, światło? - zapytała, a potem po cichu dodała "z łaski swojej". Chyba miałam tego nie słyszeć...
Zapadła ciemność. Ja także położyłam się spać, ale przez chwilę patrzałam jeszcze na mojego misia, i na kopertę od mojej mamy... Po chwili zasnęłam.

4 komentarze:

  1. Fajne ale takie trochę dołujące... w sumie to tak jak życie małej dziewczynki :D Super, czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Czekam na kolejny <3

    http://i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog
    czekam na nastepny rozdział i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! W sumie jak zawsze! Sorki, że tak długo nie pisałam w komentarzach ale sama wiesz przecież miałam wycieczkę :D Ten blog jest najfajniejszy jaki czytałam :) Fajne pomysły i ładnie ozdobiony xD Cyśka super! Jak zawsze czekam na nowe rozdziały no i inni chyba też. Naprawdę masz czasem wene twórczą ;p Mam jeden pomysł ale to najwyżej powiem Ci na gg. Pozdrawiam wszystkich którzy oglądają tego superowego bloga!:*

    OdpowiedzUsuń